Post trochę o wszystkim, trochę o niczym.



Nie jest tak, że zapominasz o osobach, o których chciałabyś zapomnieć. O tych których kochałaś.

Uważam mózg za swojego największego wroga, bo podsuwa mi myśli o Nich akurat wtedy, kiedy życie wydaje się wchodzić na właściwy, bezpieczny tor.

Siedzę sobie wieczorem, w ciepłym pokoju, w domu na wsi, który z pomocą najbliższych odremontowałam, wyposażyłam i w którym czuję się jak w niebie. Jest sielankowo, przytulnie i pięknie. I wtedy – bach!

Do głowy przychodzi mi na myśl – ciekawe co by było, gdyby mój były teraz tu był. Boże, jak chciałabym żeby tu usiadł, był ze mnie dumny, i chciał tu ze mną zamieszkać do końca życia.

Ciekawe co by było, gdyby Tata żył. Czy poparłby moją decyzję powrotu na wieś?

Ciekawe, jak na remont ich ukochanego domu zapatrują się teraz, z góry, Babcia i Dziadek – prości, wiejscy ludzie z niesamowicie pokornym podejściem do życia…

Ciekawe, co o swojej wnuczce myśli druga Babcia, bardzo kochająca, dostojna i mądra mądrością pokoleń światłych przodków...

Co myśli drugi Dziadek, którego nie zdążyłam poznać…

I już nie jest aż tak szczęśliwie. Jedyne co mam, to wiara, że kiedyś się dowiem, dlaczego On mnie zostawił i nie chciał mojej miłości. Że kiedyś zapomnę jak to jest Go kochać i tulić się do Niego, i że zakocham się kiedyś znowu tak bardzo, że będę mogła przenosić góry.

Że kiedyś spotkam Tatę i Dziadków. I zapytam, czy są dumni.

Że kiedyś będzie bezwarunkowo dobrze, bez żadnego „ale”.


------------------------------------

Domowy update. Świat przyspieszył. Majster nie wrócił do pracy po złamaniu nogi, więc suma sumarum i tak musiałam porzucić marzenia o "tym jedynym" i zatrudnić innego.

Miałam szczęście. Przyszedł z początkiem października. Dziś - kończy remont który zaplanowałam na pierwszą turę. Salon już jest, tylko dekoracje nie są jeszcze powieszone. Absolutnie idealna kuchnia też już gotowa, w piątek przykręcamy blaty do mebli (o tym za chwilkę).

Korytarz i łazienka zajęły najwięcej czasu, ale w przyszłym tygodniu będą już gotowe! Posadzki wołające o pomstę do nieba, głowienie się, co zrobić z wanną w łazience, bo z różnych względów kabina prysznicowa nie wchodzi w grę, zastanawianie się, jak zmimeścić wszystkie sanitarne urządzenia w 5 m2... To wszystko już za nami - zaczyna to jakoś wyglądać!

Modyfikacja planów, to hasło mojego remontu. 

Miała być kanapa i fotele w kwiatki - nie ma. Jest  funkcjonalny szary narożnik, na którym docelowo znaleźć się mają duże ilości czerwonych i żółtych poduszek. Po raz kolejny nad estetyką dominowały finanse - wypoczynek, bardzo dobrej jakości, był w promocji, bardzo funkcjonalny i idealnie wpasowujący się w kolorystykę pomieszczenia. Chowający w środku cztery pufy do siedzenia i dwa pojemniki na pościel, rozkładalny w dwuosobowe łóżko. 
Kanapa w kwiatki? Piękna i wymarzona, wypatrzona - niestety, dwa razy droższa, nierozkładalna i, w konsekwencji, niespecjalnie funkcjonalna w domu, do którego często zjeżdżają niezapowiedziani goście. 
Szary wypoczynek wygrał. Szczerze? Bardzo się cieszę :)

Miał być kredens z lat 60 - nie ma. Co jest? Meble z Castoramy. Nie wiem w sumie dlaczego. Zakochałam się i już. Proste, prowansalskie. Ustawiłam tak, żeby chociaż troszkę przypominały kredens. Zafascynowało mnie, że są tak piękne, będąc tak prostymi. Takie nowe, a takie tradycyjne. Po prostu. Jestem głupia? Pewnie tak, przecież zawsze marzyłam o tym retro kredensie. Ale nie zawsze to o czym marzymy okazuje się dla nas najlepsze... Dla mnie najlepsze było kupienie tych mebli, dorobienie do nich pięknego blatu przypominającego drewno (nie stać mnie było na drewniany niestety, może w przyszłości), wyszorowanie zabytkowego pieca i zestawienie wszystkiego w idealną dla mnie, harmonizującą ze sobą całość.

Z zabytkowych rzeczy, mam mnóstwo nowych i starych bibelotów kuchennych, które poukładam i pozawieszam, jak tylko blat kuchenny zostanie wykrojony i zamontowany :)


---------------------------------

Sądząc po konstrukcji dzisiejszego posta, jestem niezrównoważoną idiotką!

W.

Komentarze

Popularne posty