A może jednak to nie oczy są zwierciadłem duszy?

Taki głos, na przykład.

Zastanawiałam się nad tym dziś. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy moje życie zmieniło się o 180 stopni. Wyprowadziłam się z miasta na wieś, spełniłam swoje największe marzenie, zmieniłam pracę... Ale o tym kiedy indziej. Dziś już nieco "okrzepłam" po tym, co się wydarzyło, jakoś poukładałam w głowie to nowe życie, i zaczęłam znów zastanawiać się nad rzeczami mocno filozoficznymi i zbyt idiotycznymi, by normalny człowiek zawracał sobie nimi głowę. Więc myślę o nich ja :)

Głos. Głos kolegi z nowej pracy, dajmy na to. Dwóch kolegów, właściwie. Zwykli faceci, w sumie jak każdy. Całkiem przystojni, choć nie najpiękniejsi na świecie. Bardzo męscy, tak jak powinno być. I w sumie tylko jedna dla mnie różnica.

Jeden z nich głos ma mocno męski, choć niekoniecznie ze względu na jego barwę. Głos stanowczy, mocno osadzony, o tonie nieznoszącym sprzeciwu. Nie ma w nim nic złego, ale też niespecjalnie przyciąga to uwagę. Ot, typowy głos mocno męskiego faceta.

Natomiast drugi z nich, równie męski z wyglądu, głos ma niesamowity. Bardzo głęboki, z lekką chrypką, i modulowany w taki sposób, że aż chce się słuchać. Nieważne o czym mówi - czy o produkcji, czy o książkach - wszystko brzmi fantastycznie. Kilka razy dziennie łapię się na tym, że nie skupiam się na wykonywanym zadaniu, kiedy on z kimś rozmawia, a ja to słyszę. Słucham, nie tego co mówi, ale tego jak to robi.

Sądzę, że zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy, i to właśnie powoduje, że jego głos jest tak fascynujący. Wiem to, bo mam znajomego, który wprowadza taką barwę głosu specjalnie, gdy chce poderwać jakąś dziewczynę. Brzmi to nienaturalnie, nieładnie, i zamiast pożądanego efektu wywołuje raczej śmiech pod nosem. Natomiast ten - mówi tak i do kumpla, i do szefa. Mówi tak cały czas. Podejrzewam, że przy tym hipnotyzuje nie tylko mnie.

Właśnie dlatego zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy może to w jakikolwiek sposób świadczyć o tym, jakim jest człowiekiem, jaki ma charakter? I znowu, wracając do porównania dwóch głosów dwóch Panów - ten o zwykłym, mocnym, męskim głosie ma też całkiem męski charakter - nie idzie na kompromisy, jest twardy i stanowczo podchodzi do rozwiązania problemów. Taki, można powiedzieć (choć nie jest to zbyt ładne), typowy samiec alfa.

Natomiast Pan o pięknym głosie charakter ma zupełnie inny - choć również jest silny, i twardy, to jednak spod tej warstwy zewnętrznej wygląda nieśmiało bardzo wrażliwy facet o gołębim sercu. Przejmuje się innymi, chętnie angażuje się w pomoc i zawsze dąży do tego, żeby być w porządku wobec otoczenia. Jest facetem, jakiego nie powstydzili by się scenarzyści filmowi w swoim dziele.

I tak sobie myślę - czy z tytułowym przysłowiem nie jest przypadkiem coś nie tak? :)

Komentarze

  1. https://krzyzowka.wordpress.com/30 kwietnia 2017 16:31

    Na to jakie człowiek ma wnętrze składa się wiele czynników, jednakże nie odniosłabym tego wyłącznie do głosu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty