Frustracja i złość - dwa destrukcyjne stany, które miewa każdy
Jest niedziela wieczór. Po raz kolejny musisz spakować walizkę i wyjechać ze swojego wiejskiego domu do miasta, do pracy. Jak co tydzień. Próbujesz znaleźć inną pracę, bliżej, ale Ci nie wychodzi. Myślisz sobie "kurcze, jak długo jeszcze będę się tak męczyć?"
Nie wiadomo, jak długo, ale wiadome jest jedno - jest to stan wielce destrukcyjny.
Chociaż, czasem naprawdę fajnie jest pobyć chwilę sfrustrowanym - bo to oznacza, że już za chwilę w Twoim życiu zajdą wielkie zmiany :)
Nie wiadomo, jak długo, ale wiadome jest jedno - jest to stan wielce destrukcyjny.
Chociaż, czasem naprawdę fajnie jest pobyć chwilę sfrustrowanym - bo to oznacza, że już za chwilę w Twoim życiu zajdą wielkie zmiany :)
Świetnie wszystko opisane muszę przyznać. Ja ostatnio miałem dziwną sytuacje, potrzebowałem pomocy przy podziale majątku, troche mi to zeszło. Ale zawsze znajde czas na wejście na tego bloga. Jest bardzo ciekawy i interesujący, a co najważniejsze fajnie się to czyta.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Chociaż przyznać muszę, że czuję ogromne wyrzuty sumienia, że tak rzadko jestem w stanie cokolwiek tu naskrobać... ale super jest wiedzieć, że ktoś to czyta!!! :))
UsuńNa dłuższą metę tak się nie da. Przerabiałam ze studiami w innym mieście. Czyli też były wyjazdy (przeważnie niedzielno-wieczorne). Nie polecam. Nie żeby chodziło o życie akademickie, ale kwestię wiecznych rozjazdów.
OdpowiedzUsuńOj tak, jest to męczące. A najgorsze jest poczucie, zę nigdzie nie jesteś do końca "u siebie".
Usuń